Pewna siebie ruszyła w przeciwnym kierunku. Przecież zawsze sobie poradzi, zawsze dawała radę. Nie żałowała decyzji, szła śmiałym krokiem. Tak po paru dniach, znalazła cudownego księcia, oczywiście na białym koniu, bo jakże inaczej. Zauroczona nim, pełna radości galopowała dalej, lecz już nie sama. Jakże on był cudowny, zawsze zdejmował ją z konia, pilnował, bronił... A na koniec dodam, że żyli długo i szczęśliwie.. Lecz problem jest z tym , że nie razem. On szybko znalazł inną księżniczkę, która pomyliła drogi, a ona tylko ze łzami w oczach i ściśniętymi rękoma patrzyła na oddalającego sie pięknego konia...
|