To wina kobiet, że bardziej niż siebie potrzebują mężczyzn. To wina kobiet, że święcie wierzą, że największym szczęściem jest drugi człowiek. Wina kobiet, że czują, za dużo myślą i za mocno pragną.Wina kobiet, że są delikatne i ich obowiązek, żeby to maskować.I ich rola dopasowywać się do nich. Wina kobiet, że zamiast się poddawać i bronić jak mężczyzna, zacięcie brną na przód z nową siłą. Ciągle wierzą od początku, ze słowami na ustach 'nigdy więcej'. I kiedy tak mocno zdają się być kimś innym, niż są - stają się jeszcze bardziej wrażliwsze i smutniejsze. Nie jestem w stanie, a może i bardzo bym chciała, w zdradzie przed samą sobą, pokochać życie oparte na działaniu, zdobywaniu i posiadaniu.
|