Zawsze powtarzał ' nie jesteś z cukru ' kiedy chciał iść ze mną na spacer w deszcz . Bałam się, że dostanie zawału kiedy zobaczy jak wyglądam w niewyprostowanych włosach, ale on mówił, że kocha mnie taką jaką jestem . Na zawsze . Byłam wtedy taka zajebiście, cholernie szczęśliwa . I któregoś dnia wysypałam cukier i rysowałam serduszka . Myślałam o naszym ślubie śmiejąc się sama do siebie . Byłam pewna , że to on będzie zawsze . I w tej chwili odczytałam sms'a - ' Sory kotuś ja tak dalej nie mogę . Nie chcę związku . Zostaniemy przyjaciółmi ? ' I wtedy popłynęła mi łza . Łza która spadając na serduszka z cukru roztopiła je .
|