Czas ich tak zmienił, że ich nie poznaje. Po prostu już nie mam do kogo się zwrócić, nikt nie ma mnie pocieszyć, nikt. A obiecali mi że będą ze mną na zawsze. Że kiedy ktoś mi złamie serce, oni złamią mu nogi i ręce, kiedy zabraknie mi wina czy mojego ulubionego soku w sklepach, pojadą wszędzie żebym miała. No po prostu, byli moimi przyjaciółmi. A teraz? Teraz to dla nich liczą się drugie połowy, przesiadywanie pod blokiem i kurwa wszystko robią żeby nie być ze mną. To chyba jest kryzys w przyjaźni, albo jej koniec.
|