Ktoś ją zawiódł, skrzywdził, zniszczył jej uczucia, zdeptał serce, zabił jej duszę. Płakała. Łzy były ukojeniem... Zbudowała swój mały świat. Odgrodziła się od wszystkiego bezpiecznym murem dystansu. Może chciała, ale już nie potrafiła i jak na złość za każdym razem, gdy w jej smutnych, teraz już szarych oczach, pojawiał się płomyk nadziei, On brutalnie go gasił. Zadając kolejną ranę jej sercu. Nie płakała. Nie miała siły... Może zabrakło łez.
|