Było już późno, wracali do domu. Miała taką ochotę przycisnąć go mocno do piersi, czuć jego przyspieszone tętno, wzmocnione bicie serca, szybszy niż zwykle gorący oddech. I gdyby nie to, ze prowadził, rzuciłaby się na niego nie myśląc już o niczym. Trzymała dłoń na jego karku, opuszkami palców delikatnie błądziła między jego gęstymi włosami. Spojrzał na nią, uśmiechnął się w taki sposób jaki uwielbiała i zjechał na pobocze. Przycisnął ją do siebie tak mocno, ze poczuła, że na prawdę żyje. Pocałował ją tak, ze poczuła prawdziwy smak życia. Dotykał ją tak, że przestała wierzyć, że po śmierci czeka ją lepsze życie. Otulił ją swoim zapachem tak, ze przestała wierzyć w śmierć, poczuła się nieśmiertelna.
|