usiadłam dzisiaj przy oknie, konkretnie na parapecie; gorąca czekolada była dla mnie za zimna, a mimo iż na zewnątrz świeciło słońce ja nic nie widziałam. Moje serce ukryło się gdzieś za płucami, a rozum wyszedł na przód pozostawiając za sobą jakiekolwiek oznaki wrażliwości, czułości, miłości. Nie tęskniłam wtedy, choć było mi go brak - praktycznie zostałam pozbawiona jakichkolwiek uczuć, pozwalając, by policzki przyzwyczaiły się do łez.*
|