Mam pokój z widokiem, do którego nie przywykłem, a nie mogę zamknąć okien, jakby zawiesił się system, krążę tam i z powrotem, wzrokiem między blokiem a boiskiem gdzie dzieli flotę osiedlowy establischment. Dziś znowu sztucznie zmniejszam wielkość źrenic, bo nie chcę patrzeć na świat, którego nie zdołam zmienić, wiem, ile jest wart mój spokojny sen i nagapiłem się już dość na to co widzisz za szkłem...
|