Znowu się rozpłakałam. Raniłam dziś wszystkich dookoła. Czy potrafiłam jeszcze się czegoś tknąc, tak by tego nie zepsuc? Nie umiałam odpowiedziec na pytanie, dlaczego tak mną to poruszyło. Przecież wiedziałam, że prędzej czy później do tego dojdzie. Tyle że nigdy dotąd tak silnie nie zareagowałam - nigdy dotąd nie straciłam do resztki pewności siebie i nie okazałam tego, jak wielki jest to ból. Wspomnienia były nadal we mnie żywe, wrzynały się głęboko w serce. Do tego byłam samoludnym potworem - torturowałam psychicznie najbliższych.
|