Mojego umysłu nic nie chroniło. Nawet gdy leżałam nieprzytomna, nie opuściła mnie świadomośc tego, co się wydarzyło. Ból stanowił integralną częśc otaczajacych mnie ciemności. Mialam wrażenie, że oderwałam się od swojego ciała - że jestem uwięziona w klatce, w zakamarku swojej własnej głowy i niczym już nie jestem w stanie sterowac. Na to też nic nie mogłam poradzic. Nie mogłam nawet myslec. Moje cierpienie było tak silne, że nie było przed nim ucieczki.
|