Szłam szkolnym korytarzem, sama. Zatrzymałam się przy sklepiku, żeby kupić kit-kata i osłodzić życie. Odchodząc od sklepiku, ktoś złapał mnie za rękę, nerwowo się odwróciłam. Nie wierzyłam własnym oczom, to był on. Patrzył się na mnie jak na osobę która go pobiła, zniszczyła i wyszeptał " proszę, wróć " ja bez chwili zastanowienia, przytuliłam się do niego, nic nie mówiąc. Wróciłam taka szczęśliwa do klasy, że nawet nauczycielka zauważyła że coś ze mną nie tak. Że to nie ta dziewczyna co wyszła z klasy. Byłam taka szczęśliwa, że zapomniałam o otaczającym mnie świecie.
|