Zachowujemy się jak dwuletnie dzieci, zajmujące się robieniem babek z błota. Taplamy się w nim, bo przecież to jest nasz świat. Mamy w dodatku pretensje to Boga, że te błoto wcale nie jest takie fajne, jak nam się na początku wydawało. Mimo, że jest w nim pełno towarzystwa. Dopiero, gdy powstaniemy i spojrzymy w niebo, może dopaść nas myśl, że nie błoto jest naszym przeznaczeniem. Pomimo, że jesteśmy wyśmiewani, czasem upadamy, nie chcemy już tam wracać. Bo wiemy, co nas czeka, jeżeli tam zostaniemy...
|