- rzuć fajki. - powiedział do dziewczyny, która kocha Go już dobrych parę lat. wiedział dobrze, że cholernie Jej na Nim zależy, że zrobiłaby dla Niego wszystko. jednak Ona potrzebowała Go tak, by pomógł Jej wyjść z nałogu. - myślisz, że łatwo jest to tak rzucić ?! z dnia na dzień ?! - powiedziała. - tak. właśnie tak myślę. powiedziałaś, że zrobiłabyś dla mnie wszystko, więc chcę żebyś rzuciła. dobrze wiesz, że nienawidzę jak dziewczyna pali. - wiem, że tak mówiłam. to prawda, ale ja.. chciałabym żebyś Ty pomógł mi w tym, a nie każesz mi tak od razu to rzucić. gdybyś był - łatwiej by mi było. - to jest szantaż ? szantażujesz mnie, że jak będę z Tobą to rzucisz? - zapytał. - nie. po prostu oczekuję od Ciebie też zrozumienia. uwierz, że gdybyś był ze mną, ja robiłabym wszystko. tylko byś był i mi w tym pomógł. - odpowiedziała stanowczo przez łzy. On milczał. Ona płakała. po chwili przytulił Ją i powiedział, że pomoże Jej, ale na razie nie ma co liczyć na związek. / wracajtuno.
|