Cz. 1. Zadzwoniłeś do mnie pewnego wieczoru przepraszając, że się nie odzywałeś dwa dni, powiedziałeś, że musimy poważnie porozmawiać i za 20 minut przyjedziesz. Zastygłam w bezruchu, słyszałam jak telefon uderza o podłogę, w głowie miałam jedną myśl 'o nie, to nie może się znowu dziać, nie z Nim, przecież mówił, że mnie kocha, a teraz chce ze mną zerwać...'. Oczy się zaszkliły, serce waliło jak opętane, nie mogłam oddychać, brakowało mi powietrza. Wybiegając z domu uciekałam od myśli, które rozsadzały mi głowę. Siadając na ulubionej ławce zorientowałam się, że cały czas pada deszcz. Dreszcze przechodziły mnie po całym ciele, przycisnęłam kolana do siebie, a tusz spływał na jeansy. /gosia0511.
|