jak zywkle wieczorem wpadła do Nas z pretensjami do mamy.ojca nie było w domu.kłóciła się z mamą,zobaczyłam jak lecą Jej przez Nią łzy.wparowałam do pokoju,stając koło mamy.'wyjdź'-powiedziałam.spojrzała na mnie mówiąc:'co? Ty mi będziesz mówić co mam robić ?masz w tym domu gówno do powiedzenia'. ledwo opanowałam się od wykrzyknięcia Jej w twarz jaką suką jest.jednak spokojnie powiedziałam : ' jedyną osobą, która w tym domu ma gówno do powiedzenie jesteś Ty.więc dla swojego dobra- lepiej z tąd wyjdź. nie będziesz obrażać mojej matki, bo nic dla Niej nie zrobiłaś. więc tam masz drzwi i wynoś się'. mam spojrzała na mnie z dumą w oczach,a Ona zaniemówiła. kończąc te słowa zobaczyłam , że w drzwiach stoi tato-nieco się przestraszyłam,wkońcu to Jego matka.spojrzał na mnie,następnie na Nią mówiąc:' moja córka w moim domu ma więcej do powiedzenia od Ciebie, więc wyjdź'.wtedy poczułam siłę przebicia, wiedziałam jak bardzo tato mnie kocha i, że zawsze stanie po mojej stronie. / veriolla
|