nie może mi spojrzeć w oczy żaden skurwysyn,
z dobroci serca miałem dziurawe buty
a zamiast rąk dwa krwawiące kikuty,
symfonia agresji, nuty zimne jak nerwy
kiedy nurt wkurwienia dociera do delty
rozsuwam powoli zasłony pamięci
nie ludzie tylko do rozdeptania insekty
najwyższy czas, czas bracie dojrzeć
sam bałem się odwrócić, na swoję życie spojrzeć
to jest jak brudny szmal, mokra robota
szmatami zatykam dziury po ich kicie w oknach
prawo talionu, chowasz urazy?
mnie też wyparto się więcej niż trzy razy
kiedy potrzebowałem bardzo wsparcia
to flauta, cisza martwa.!
|