Moje życie, wady, twoje pretensje, moje wybory, winy, moje konsekwencje.
Człowieku, by z tej chwili wyssać esencje wiele zrobię, zrobię wszystko, zrobię jeszcze więcej.
Od zawsze słucham Twojej naiwności, z boku patrzę, jak o kolejne ściany łamiesz kości.
Małe dziecko słońca, żyjesz jak sowa, nocami pod zasłoną utkaną z gwiazd się chowasz.
Wielka głowa - pusty zakuty łeb, żelazo. Mam Cię dość, raz Cię strzelić to za mało.
Parias, spać.! Ty sam idź! Wiem, można zmusić się do snu lecz nie dziś.
|