Skradziono mi życie. Żyję w mieście, w którym nie chcę żyć. Prowadzę życie, jakiego nie chcę prowadzić. Gdybym miała jasność umysłu, powiedziałabym ci, że zmagam się sama w głębokich ciemnościach. Tylko ja je znam. Tylko ja mogę zrozumieć swój własny stan. Twoja codzienność to zagrożenie moim zejściem. Ja też z nim żyję. To moje prawo. Prawo każdej ludzkiej istoty. I nie wybieram duszącej, usypiającej prowincji, ale gwałtowny wstrząs stolicy. Oto mój wybór. Najuboższy pacjent, nawet on, może wyrazić swoje zdanie o zalecanej mu terapii. Wyrażając tym samym swe człowieczeństwo. Nie można odnaleźć spokoju, unikając życia.
|