Sobota jak sobota.. Wstaje koło 9 spoglądam na telefon.. Odczytuje smsy jeśli jakieś są, potem zwlekam się z wyra i idę się myć.. Ogarniam się i siadam na neta.. Sprawdzam nk, moblo i kto jest na gadu.. Poczym jem śniadanie i idę się ubierać.. Wychodzę na dwór i idę na drugie.. Czekam chwilę na Żan i tych głąbów.. Oni rozkminiają ciapę na procenty przy czym spalają tonę nikotyny, a ja rozmawiam o jakiś głupotach.. Potem latamy w te i wewte żeby zleciało do wieczora.. Wieczorem siadamy na ławeczkach i gadamy w ponad 10 osób na ten sam temat.. Potem szybciutko do domu szykować się na balety, które trwają do 5 rano.. O 5:30 jestem już w łóżku.. To ta pierdolona codzienność..
|