Kolejny dzień znów okazał się tylko pustą liczbą w kalendarzu.W ten cholernie samotny wieczór stać mnie tylko na zapalenie kolejnego papierosa...Wiec chłonę dym małymi porcjami,coraz szybciej, nerwowo.Wdech za wdechem.Minuta za minutą.Papieros..Myśl za myślą.Wspomnienie.Trochę przekleństw i garść powyrywanych włosów.Znów papieros.I ty, znów Cie widzę, czuje jak pachniesz.Milion pięćdziesiąt myśli o Tobie.I znów papieros.I znów Twoje oczy.Znów wstrzymuje oddech.....i pomału wypuszczam z siebie zatrute nikotyną powietrze.Znów uświadamiam sobie jak bardzo pusto mi sam na sam ze sobą.
|