Był wieczór. Siedziała na fotelu trzymając w jednej ręce butelkę wina, a w drugiej papierosa. Pijąc i rozmyślając nad sowim życiem zaczęła płakać, bo chciała żeby było jak kiedyś, znów chciała być przy nim czując jego oddech na plecach i usta na swojej szyi. Załorzyła swoje ukochane szpilki i wybiegła z domu. Idąc powoli po ulicy, patrzyła na rozgwieżdżone niebo, w ogóle nie zwracała uwagi na jadące samochody. W pewnym momencie czyjaś ręka pociągnęła ja na chodnik. To był on zapytał się co ona wyprawia. (c.d nizej)
|