I nagle czuję jakąś iskierkę, drobny płomyczek, który usiłuje mnie ogrzać. Jest maleńki, ledwo co płonie, ale skierowany jest w stronę serca. Schowam go w dłoniach, i nie pozwolę zgasnąć, a odpowiednie gesty i czyny rozpalą tak duże ognisko, że ręce nie będą już potrzebne. Ogień będzie teraz grzał całe ciało, które odda nadmiar otrzymanego ciepła. I wtedy Ty będziesz musiał ochronić swój płomyczek.
|