Z każdym dniem coraz bardziej go potrzebowała. Nie było to już czyste pożądanie. Jego perfumy stawały się jej tlenem, jego dłoń miała swoje stałe miejsce w jej dłoni, a kiedy patrzyli sobie w oczy, to tak jakby jutro miało nigdy nie nadejść. Tylko oni, czas nie istniał.
|