szłam z treningu. był mroźny zimowy wieczór.
z naprzeciwka wyszła banda tych samych gości,
którzy rozwalali wszystko wkoło na osiedlu.
zamurowało mnie, nie miałam gdzie skręcić, a cofnąć się ,
nie cofnę. wzięłam głęboki wdech, i szłam koło nich,
gdy nagle zobaczyłam tam Ciebie. stanęłam w miejscu,
pomiędzy nimi i nie mogłam uwierzyć.
' co Ty tu robisz ?' - spytałam. '
dobrze się bawię, a Ty idź do domu - to dla Twoje dobra' - odpowiedziałeś.
'a co może mnie uderzysz,
tak jak najchętnie zrobiłaby to reszta Twoich kolegów, co ?' - wykrzyczałam.
' pyskata jesteś , nadawałabyś się .
' - odpowiedział. kilka miesięcy później bujałam się z Nimi po osiedlach.
opuszczałam szkołę, wagarowałam , malowałam po murach. i gdyby nie fakt,
że przy odejściu od Nich wyciągnęłam Cię z tamtąd,
by mieć Cię przy swoim boku - poiwedziałabym , że to był najgorszy okres mojego życia.
|