Chwila gdy bezdech tworzy jedność ze słabnącym tętnem
Czekasz synu na puentę, pędem otwieram garaż
Zaraz poznam to co zaznała każda moja ofiara
Staram się utrzymać spokój, szubienica to mój azyl
Odsuwam krzesło zatapiając się w moment wiecznej ekstazy
|