- kochał mnie. - szepnęłam, do Jego najlepszego kumpla. nie patrzył na mnie, myślał. nic nie mówił. - kurde no! - krzyknęłam w końcu. otrząsnął się. - co? - zapytał. - nie słuchasz mnie. - stwierdziłam. - słucham. powiedziałaś, że Cię kochał. - stałam osłupiała, a jednak, facet, który potrafi słuchać, no no. - ale.. nie zacząłeś się śmiać. - popatrzył na mnie zdziwiony. - widocznie nie rozumiem w tym żartu. znam Go zbyt dobrze i gwarantuję Ci, że byłaś jedną z niewielu dziewczyn na których Mu zależało. - mówił. - cicho, nie przerywaj mi teraz. kochał Cię. może nie tak jak kocha się na całe życie, ale kochał Cię na prawdę długo. kochał Cię wystarczająco. teraz ja Cię kocham, nie On. rozumiesz prawda? - myślałam, że będzie kontynuował, lecz zamilkł.- kochasz mnie? - zaśmiał się. -oj, mała. kocham Cię jak przyjaciółkę, kumpelę. może jak siostrę. obiję ryj temu kto Cię skrzywdzi. zadbam o Ciebie. zawsze Ci pomogę.wiesz, kocham Cię za to, że jesteś. - też Cię za to kocham!/ definicjamilosci
|