Znałem jednego który rozpacz swoją nosił w środku
Miał ojca i matkę wszystko było w porządku
A pewnego dnia smutnego, nigdy go nie zapomnę
Wyszedł na balkon, myśląc ja już nie nadążę
I w jednej krótkiej chwili przekreślił całą przyszłość
Matka do dziś płacze myśląc nad swoją winą
Co było przyczyną, że sił na walkę zabrakło
Poddał się tak łatwo, tak szybko światło zgasło
Stracił na chwilę cele, które wyznaczył
Ty się trzymaj swoich i nie będę ci tłumaczył
Że bez nich jesteś nikim, że bez nich nic nie znaczysz
A gdy wiarę swoją stracisz znajdziesz się na stacji
Tak zwanej rezygnacji, grubą cenę zapłacisz
Za bilet powrotny, bądź Szwajcar niezawodny
|