Odłożylem kartkę. Zgasiłem światło. Faktycznie nie było gwiazd. Po co ona to pisze- pomyślałem. Byłem zły na nią, ale było mi też jej żal. Zachowywała się jak małe opuszczone zwierzątko. Które na siłe walczy o przetrwanie. Stałem w ciemności i gapiłem się w jej kontury. Niech śpi. Może tam jest szczęśliwa. Skuliłem się w kłebuszek. -Dobranoc Aniu, ja Cie kocham- wyszeptałem cicho i zasnąłem na moim dywanowym posłaniu.
|