Czy to jakich ludzi spotykamy na ulicach ma jakiekolwiek znaczenie? Bo jeśli tak, to czy to jest próbą sił czy jakimś 'znakiem' trudnym do odczytania ?
alwaysalone:czyli wiesz pewnie jak się czuję...i jak ty wybrnęłaś z tej sytuacji? Do końca się nie wyleczyłam, i pewnie nigdy nie wyleczę. Właściwie to jestem teraz na etapie że sama nie wiem czego chcę, co czuję i do kogo ... Chcę być wporządku wobec tego, któremu na mnie zależy, bo wobec drugiego nie mam obowiązku być, a jemu i tak to pewnie nie robi różnicy. Boję się tylko, że gdy odtrące tego który mnie kocha, to będę żałowała. Ale też nie wyobrażam sobie by z nim teraz być, a tymbardziej będąc z nim spotkać się na jednej imprezie z "byłym"... czułabym się jakbym oszukiwała ich obu i samą siebie ... dziękuję za odp. ps. śliczne wpisy
20 września 2010
alwaysalone:Szczerze mówiąc, to dopiero gdy drugi raz to przeczytałam, połapałam się w tym wszystkim... Z czego wynika że miałaś o wiele trudniej, a jak widać dałaś radę. Myślę, że to chyba jedyne wyjście, jak radzisz - być sama. Postanowiłam to wszystko przeczekać, zostawię wszystko tak jak jest, nie będę podejmować żadnych decyzji. Mam mieszane uczucia, dzisiaj spotkałam jednego z nich, tego, któremu na mnie zależy, albo zależało? bo było jakoś tak dziwnie, oficjalnie, inaczej niż zwykle, tego chciałam, a gdy on zaczął się tak zachowywać to czegoś mi brakuje, coś straciłam. Do tego wszystkiego czeka mnie ważny wieczór, impreza na której na 99% będą oboje. Nie wiem jak to wszystko będzie. Z panem "byłym" chciałabym zamienić dwa słówka, mam mu coś do powiedzenia, co z tego wyjdzie? Nie wiem. Jak zachowa się drugi, tymbardziej nie wiem czego mam się spodziewać. Dzięki za tą "rozmowę", czasami łatwiej powiedzieć o czymś komuś obcemu, przyjaciółka nie zawsze będzie obiektywna w takiej sprawie...