Jestem okropna. Jestem najżałośniejszą osobą jaką znam. Nie dotrzymuje słowa. To co mówię, mija się z prawdą. Ranię przyjaciół. Kocham największego palanta na świecie. Daje nadzieję osobie, która na to nie zasłużyła. Nie zasłużyła na cierpienie przeze mnie. Obiecałam sobie, że nigdy nie zranię przyjaciela tak jak zrobiła to jego była dziewczyna. Słowa rzucane na wiatr. Zraniłam. I robie to cały czas. Co z tego, że przeproszę. Skoro robie dalej to co robiłam. Jestem egoistką. Mimo, że mnie wspiera i pociesza za każdym razem gdy cierpię, ja staję się powodem jego smutku. Nie warto mi wierzyć. Nie warto nawet ze mną rozmawiać. Nie chce litości i słów, że mam nie gadać głupot. Dobrze wiem jaka jestem. Dobrze wiem co robie. I wiem jakie są tego konsekwencje. Nie chce słyszeć, że mam przestać. Nie chce niczego przemilczać. Nakrzycz. Opluj. Zmieszaj z błotem. Na to właśnie zasłużyłam.
|