Mówiłeś, że oddasz jej niebo. Ona nie chciała nieba. Marzyła tylko by iść i trzymać cię za rękę. By siedzieć przy tobie, wtulona w twą klatkę piersiową, wsłuchując się w przyspieszone bicie serca, gdy tak jest blisko. Byś widząc ją przez okno w sklepie, stojąc w kolejce już od pół godziny i już dochodząc do kasy odchodził i biegł do niej zobaczyć ten uśmiech na twój widok. Byś, gdy spyta, czemu dzwonisz, odpowiedział „chciałem usłyszeć twój szczęśliwy ton, gdy słyszysz mnie”, a gdy spyta czemu przybiegłeś do niej o 2 w nocy, byś powiedział „nie mogłem zasnąć. Musiałem upewnić się, czy to dzisiejsze zakochane spojrzenie, było do mnie”. Nie chciała nieba. Tylko to. Nawet tego jej kurwa nie dałeś, a pierdolisz o niebie!
|