Teraz przechodzą szkolnym korytarzem obok siebie jakby zwykli znajomi, czasem nawet nic nie mówią.Ona spuszcza wzrok, udaje że nie widzi go, nie słyszy jak woła, jak patrzy na nią z balkonu.Woli by było tak niż żeby cierpiała gdy coś znowu sie spieprzy, bo boii sie , ze gdyby usłyszała jego wołanie zrobiłaby kolejną nadzieje i sobie i jemu.../elisabethh
|