Wczoraj strasznie się pokłóciliśmy. Dziś idąc osiedlem spotkałam Cię skitranego z ziomkami w bramie - jarałeś, choć obiecałeś, że już nigdy tego nie zrobisz. Gdy zobaczyłeś, że Cię widzę, dumnie zaciągnąłeś się skrętem. Podeszłam i spytałam "myślisz, że coś tym osiągniesz? Mylisz się grubo, chociaż w sumie osiągniesz robiąc tak dalej. Jeszcze chwila i będziesz wolny, bo ja nie mam zamiaru trwać przy boku kolejnego ćpuna". Zatkało Cię, a ja z dumą odeszłam w kierunku w którym szłam wcześniej.
|