przez parę tygodni ludzie nie dawali mi spokoju. wszyscy pytali dlaczego skończyłam związek z kimś, kogo kocham. nie odpowiedziałam na to pytanie nikomu, nie lubiłam się tłumaczyć. żyłam tak jak chciałam. nie układałam włosów, nie malowałam się, ubierałam trampki i błyskotki, które dostawałam od niego. zasypiałam zapłakana, w dużej, czerwonej bluzie, przesączonej tym zapachem. mieli mi za złe, że nie smucę się, ale prawda była inna. żałowałam, że nikt nie zajrzał do mojego pokoju po dwudziestej drugiej i nie widział tej histerii. lecz nikomu z tych wrednych, zawistnych ludzi nie życzyłam by znaleźli się w podobnej sytuacji, nawet najgorzemu wrogowi, nie życzę tego bólu po utracie jedynej, bliskiej osoby.
|