- Chcesz mi coś jeszcze powiedzieć? - wyszeptała ze łzami
wielkości grochu w oczach- że.. nawet nie ma sensu
pró..bować?
-No, bo widzisz, ja już wyrosłem z przelotnych miłości od
pierwszegowejrzenia. Bardziej zależy mi na przyjaźni.. Nie
mam czasu na żadnespotkania. Będziesz się musiała do
tego przyzwyczaić.
-Dobrze. - powiedziała, a z oczu pociekły jej wolniutko łzy..
byłociemno i on tego nie zauważył.. Nie wiedział, jak wielki
zadaje jejteraz ból, a ona tuż przed nim w środku zwijała
się jak w agonii- jejserce bardzo powoli umierało.. jakby
ktoś wycinał je nożyczkami dopaznokci kawałeczek po
kawałeczku, centymetr po centymetrze...
-No. Spotkamy się kiedy indziej i pogadamy. To na razie-
rzucił naodczepnego, odwrcił się i odszedł. A pod nią ugięły
się kolana i upadłaz głuchym, pustym stukotem na ziemię..
|