Wczoraj przez większą część nocy kręciłam się w łóżku nie mogąc zasnąć, przywołując na myśl ciągle jeden z tych uśmiechów, które sprawiły,że moje serducho zaczęło bić mocniej. A kiedy już zasnęłam, czułam jego obecność przy mnie. Czułam to dziwne szczypanie w brzuszku i oblewające na przemian fale ciepła i zimna.
Teraz idę przed siebie, może i nie całkiem wesoła, ale z uśmiechem, bo wiem, że mam powód aby się uśmiechać.
Uśmiecham się, bo wiem jakie szczęście mnie spotkało, kiedy po raz pierwszy zrozumiałam, że tak, to właśnie on. I wiem, że wpadłam po uszy, i wiem, że szybko o tym zapomnę, lub on o mnie zapomni, ale fajnie jest czuć te motylki w brzusiu na samą myśl o jego uśmiechu.
|