siedzieliśmy w klubie. podeszłam do baru, podbił do mnie jakiś koleś. szmery-bajery, marny podryw z podręcznika : ' jak wyrwać laskę '. skrzywiłam się mówiąć : ' Panu już podziękuję ' . widziałam , że kumple stoją już za Nim .nie spodobało mu się to, złapał mnie za rękę mówiąc , że On jeszcze nie skoczył ze mną rozmawiać. wtedy kumpel złapał Go za ramię mówiąc : ' a jednak skończyła' , wyciągając Go za szmaty z klubu. kocham tę świadomość , że są zawsze gdy ich potrzebuję. kocham ich.
|