Stoję przed lustrem, wyglądając na świat. Liczę na niebie odbicia błękitu. Załamane słońce, wylewa swój żar. A ja stoję tak bez powietrza w płucach.Błąkające się chmury - wyznacza im drogę wiatr. Przeciągając sznury mojej wiary, spadam w dół, jak ptak bez skrzydeł. Czekam na Twoje słowo. Bez żadnych emocji... Teraz dla mnie możesz nawet nie istnieć...
|