Na nudnej lekcji..świetlicy. Zerkam przez ramię przyjaciółce. Aż oniemiałam jak zobaczyłam co zrobiła z zeszytem do historii. -Rany boskie co to jest..?! Podniosłam ten zeszyt i gapie się jakbym pierwszy raz zobaczyła zeszyt. -Ścisz głos.. powiedziała spokojnie odbierając mi zeszyt..pogrzebała chwile w piórniku i wyjęła kolejny różowy długopis tylko w innym odcieniu. I zaczęła dorysowywać serca..Wzdychając. -To ta cholernie blada miłość do niego, która nie może nabrać rumieńców, bo on nie jest łaskaw odwzajemnić tę miłość. O której już dawno wie. Tylko udaje, ze nie ma o mnie pojęcia, żeby kłopotu sobie nie robić. A...czy ja jestem kłopotem? `nea
|