słone łzy spadały głośno na posadzkę klatki schodowej, myśli szalały, a Ty...? Ty biegłeś za mną po marmurowych schodach, mówiłeś coś do mnie, a ja załamana i bezsilna zamknęłam Ci drzwi od mojego mieszkania przed nosem. A tak mało brakowało byśmy znowu byli szczęśliwi.
|