Zanim zdąże zrobić herbatę już mam w głowie galop.
Mnożą się jak króliki, i z kapelusza wyskakują, i z trawy.
Bezbarwne i ciężkie.
Potem zaczyna mnie mdlić i czuję ucisk w żołądku.
Odganiam je jak umiem.
Zajmuję ręcę, biorę kąpiel, wbijam wzrok w telewizor.
Chwila spokoju i powracają, zwartą grupą, z podwójną mocą.
Brakuje mi tchu i łez nie moge powstrzymać, a przecież nic sie nie stało,
przecież domowe zacisze i weekend, bez złych wiadomości.
|