Spotaliśmy się przypadkiem. Stanąłeś przede mną i wbiłeś wzrok we mnie. Nie odwzajemniłam twego spojrzenia, nie mogłam spojrzeć ci w oczy. -Co ty odpierdalasz? -zapytał. Wtedy wezbrała się cała złość we mnie, to było nie do opisania. Całe wyrzuty sumienia, ten smutek, ta złość wypłynęła ze mnie w słowach: -Co ja robię? Oo przepraszam, co raczej ty robiłeś. Upokorzyłeś mnie na oczach innych. Łgałeś mi prosto w oczy. Dbałeś tylko o siebie. Pieprzyłeś tylko ciągle o sobie i o swoich melanżach. Rozpowiadałeś na lewo i prawo jaka ze mnie idiotka! Spotykałeś się ze mną tylko ,że nie miałeś z kim wybrać się na spacer lub kina. Zostawiłeś mnie i związałeś się z moim największym wrogiem. Co ty odpierdalasz? patrząc mi prosto w oczy?. Stał sztywno, nie wiedział co powiedzieć. Po chwili powiedział -Cześć i odszedł. Kilka łez mi spadło ale nie przez niego lecz przez swoją naiwność. Chwilę po tym otrząsnęłam się i z uśmiechem na twarzy ruszyłam prosto przed siebie./kasiak12995
|