był wieczór. siedziałam zapłakana na podłodze. nagle coś mnie tknęło. sięgnęłam po telefon. wybrałam pierwszy z brzegu numer. wiedziałam do kogo. w końcu telefon został odebrany. ' siema, co tam?' usłyszałam, wydając z siebie przerażający odgłos. ' ej, co jest?'. zaniosłam się płaczem, po czym zdołałam wykrztusić 'rzucił mnie', za chwile usłyszałam ciche ' zaraz będę, czekaj na mnie'. spędziła całą noc na pocieszaniu mnie. to się nazywa przyjaźń. ta prawdziwa przyjaźń.
|