zadzwoniłeś. umówiliśmy sie o 18. tam gdzie zawsze. przyszedłeś.odrazu wiedziałam ,ze coś jest nie tak. przeciez zawsze witałeś mnie słodkim uśmiechem i masą całusów. owego dnia tego nie uczyniłeś. powiedziałes, ze nie ma co tego dalej ciągnąć. że nic do mnie nie czujesz. jak gdyby nigdy nic odszedłeś. mi w jednej chwili świat sie zawalił a ty po prostu poszedłes do domu.upadłam na śnieg. byl lodowaty, jak twoje serce w stosunku do mnie. leżałam tak przez jakiś czas. potem uświadomiłam sobie ,że nie będe szlochac przez takiego debila. znajde kogoś innego kto będzie pasował mi nawet do butów. wstałam i poszłam do domu/
|