Wypłynęła w samotny rejs,
zostawiła swoje łzy po drugiej stronie świata.
Walizki pełne wspomnień wyrzuciła za burtę
już pierwszego dnia przed południem.
Opatulona w płaszcz chroniący przed grudniem,
w swej ciasnej kajucie cichutko szlochała,
bo choć była tak na prawdę jeszcze mała
Prawdziwą miłością do niego pałała.
I tej czarnej nocy, gdy odbierał sobie życie,
umierała wraz z nim tak jak teraz
cichutko i skrycie .. - Mój wierszyk ^^
|