spacerowałam parkowymi alejkami, ale nie dostrzegłam, że na jednej z ławeczek siedzą dziewczyny, które nie darzą naszej ekipy zbyt wielką sympatią, więc nie ominęłam tego miejsca, lecz one widziały mnie doskonale. wstały z miejsc, zaczęły mnie popychać, wyzywać, po chwili niespodziewanie zza krzaków wyszły moje dziewczyny. na dwie z tamtej drużyny, nasza zgrana piątka była o wiele za duża. załatwiłyśmy je w dziesięć minut, a tamte, pewne siebie przepraszały nas. tamtego dnia przekonałam się o mocy przyjaźni.
|