Było zimno...zimno...bardzo zimno, tak że świat zamarzł, zatrzymał się, stanął gdzieś we tle.Wtedy pojawiłeś się Ty. Twój gorący oddech, dotyk...Zmieniłeś mnie. Rozgrzałeś rzeczywistość, rozpaliłeś świat, a potem...potem odszedłeś. Ślad po Tobie zniknął. Znowu zostałam sama, całkiem sama. Nadal się gotowałam tyle tylko, że teraz z gniewu, roztrzęsienia i złości. Stopniowo potem przychodził ból, gorycz, smutek. Moje złamane serce zamarzło na nowo, ale tym razem przecięte na pół...na pól które się nigdy nie połączy. I wiedz, że tak zostanie na wieki. Bo nikt już nie ogrzeje go wystarczająco mocno. Bo tylko Ty płonąłeś żywym ogniem reszta to maleńkie płomyki. Nic mi już nie pomoże. Zamieniłam się w górę lodu. I tak już zostanie na zawsze....zawsze....zawsze..a to długo. /czekolada_z_nadzieniem
|