Moje serce przypomina przystanek autobusowy... Ludzie przystają tu na chwilę czekając na kolejny autobus w drodze przez życie... Czasami ktoś zostanie o chwilę dłużej, jeśli godzina do odjazdu daleka, chcąc schronić się przed wiatrem i deszczem... Tylko gdzie ja się mam schronić? Autobus przyjeżdża zawsze, choć czasami z opóźnieniem...Wsiadają, pomachają na pożegnanie... Niektórzy wracają. I znów potulnie otwieram ramiona i daję im schronienie, chociaż wiem, że za chwilę znów odjadą... A ja zostanę z tą żałosną pustką w sercu, kolejny raz zastanawiając się, kiedy wreszcie stanę się dla kogoś końcową stacją.
|