zamyślona, wpatrywałam się w okno, wychodzące na dziedziniec. jego klasa miała lekcję w drugim budynku, więc nikt nie dostrzegł mojego wzroku. oczywiście, zwracałam uwagę tylko na niego. był uśmiechnięty od ucha do ucha, chociaż od rozstania minęły dwa tygodnie. rozmawiał ze wszystkimi wokół. nie przypominał mnie, załamanej i zamkniętej. był taki szczęśliwy, tak szczęśliwy to najtrafniejsze słowo. przez głowę, przeszła mi myśl, że przecież sama tego chciałam. odwróciłam wzrok na tablicę, koncentrując się na nudnych zadaniach z fizyki i zapomniałam o nim, na chwilkę.
|