Niegdyś życiem tętniąca ulica, przepełniona dzieciarnią krzykami i śmichem stała się cicha... Wieczorami na krawężnikach nie przesiadywało grono podwórkowych przyjaciół. Wyrośnięte dzieciaki zapomniały o sobie.. każdy miał swoje nowe znajomości. Tylko powietrze latem przepełnione ogniskowym dymem pamiętało stare więzi. Pomiędzy nimi nawet cześć było trudnością... Nie pamiętam jak to się skończyło porostu przestaliśmy czuć się dziećmi, każdy doroślejszy od innego. Ciekaw czy chłopak z którym przesiadywałam całymi dniami w piaskownicy widząc mnie również wspomina beztroskie lata robienia zupy z wody, piasku i znalezionych w ogródku warzyw.
|